samochod z rolki po papierze toaletowym
płaszcz i wyszedł za Nickiem na zewnatrz, gdzie kilku me¿czyzn paliło papierosy, omawiajac szanse dru¿yny „49” w rozgrywkach pucharowych. Alex zapalił i wypuscił dym katem ust. Nick zapiał kurtke, listopadowy dzien był chłodny. - O Pam wiem tylko to, co powiedziała mi Marla: ¿e poznała ja przed paru laty w swoim klubie, chocia¿ wtedy o tym nie wspomniała. -Wzruszył ramionami. - Ale nic w tym dziwnego. - Spojrzał w niebo. -W naszym mał¿enstwie zdarzały sie okresy, kiedy niewiele ze soba rozmawialismy. Rozchodzilismy sie pare razy... och, rzecz jasna, nieoficjalnie. Có¿, ró¿nie bywało. - Zamyslił sie, wciagajac dym głeboko w płuca. Nick milczał, nie chciał wdawac sie z bratem w ryzykowna rozmowe na temat jego mał¿enstwa. - Co do Pam, nie mam pewnosci. Byc mo¿e grywały razem w tenisa i w 108 bryd¿a... ale teraz, kiedy sie nad tym zastanawiam, nie przypominam sobie, ¿eby kiedykolwiek mówiła, ¿e sie z nia spotyka. Pamietam inne imiona - Joanna i Nancy. Ale nie Pam. - Ale potem chyba o niej słyszałes. - Tak, od towarzystwa ubezpieczeniowego i adwokata rodziny. Posłałem oczywiscie kwiaty na jej pogrzeb, wyło¿yłem okragła sume na konto jakiejs organizacji charytatywnej w jej imieniu, ale własciwie nie miałem kontaktu z nikim z jej strony. Wiem, ¿e była rozwiedziona i miała licencje posrednika w handlu nieruchomosciami, ale nie działała zbyt pre¿nie. Mysle, ¿e ¿yła ze swojego byłego. To jeden z tych utalentowanych informatyków. Zrobił prawdziwa kariere w Dolinie Krzemowej. Mieli jedno dziecko, córke, która uczy sie w college'u w Santa Cruz. - Zaciagnał sie papierosem. Zebrani pod drzwiami me¿czyzni nagle jednoczesnie wybuchneli gromkim smiechem, jakby którys z nich opowiedział swietny dowcip. Samochody mijały ich z cichym szumem. Wysoko nad nimi ksie¿yc skrył sie do połowy za lekkimi, wolno płynacymi po niebie smugami chmur. - Co Marla robiła tamtej nocy? - Pytanie za szescdziesiat cztery tysiace dolarów. Cholera, chciałbym znac odpowiedz. Ale prawda jest taka, ¿e nie mam pojecia, dlaczego Marla i Pam postanowiły wybrac sie w te podró¿. Wyobraz sobie: dziecko ma dopiero kilka dni, a Marla nagle wskakuje do samochodu i w samym srodku nocy rusza przed siebie. To czyste szalenstwo. - Mo¿e, kiedy odzyska pamiec, powie nam, dlaczego to zrobiła. - Mo¿e. - Alex strzepnał popiół na chodnik i spojrzał w strone wzgórza, gdzie za wiktorianskimi kamieniczkami Haight Street stała rezydencja Cahillów, budynek, który kiedys, jako dzieci, nazywali domem. Nick nie miał nic 109 przeciw temu, ¿eby to Alex miał teraz ten dom, wraz ze wszystkimi łaczacymi sie z tym problemami. Alex wrzucił niedopałek do scieku, czerwona iskierka szybko zgasła. Samochody wyprzedzały jadacego ulica rowerzyste.