Rainie milczała. Podobnie jak Quincy nie wierzyła, że Glenda nadal

  • Adela

Rainie milczała. Podobnie jak Quincy nie wierzyła, że Glenda nadal

07 August 2022 by Adela

żyje. Quincy odetchnął głęboko i sięgnął po telefon akurat w chwili, kiedy ten zadzwonił. Powoli podniósł słuchawkę, zastanawiając się nad tym, kto to może być, ale od razu usłyszał szyderczy głos rozmówcy. - Zabiłam agenta specjalnego Montgomery'ego - rzuciła Glenda Rod¬ man. - Glenda? Och, dzięki Bogu! - Pokrył czymś słuchawkę. Chyba ostatnim razem, kiedy tu był. Myślał, że to mnie załatwi. Głupi sukinsyn. Powinien był uważniej przeczytać moje dane osobowe. Mój ojciec był gliną i wierzył, że trzeba umieć strzelać z obu rąk. W czasie walki nigdy nie wiadomo, która ręka będzie wolna. - Nic ci nie jest? - Umiejętności strzeleckie Alberta dorównywały pozostałym jego umiejętnościom - rzuciła oschle. - Moją prawą dłonią powinien natychmiast zająć się lekarz. Poza tym wszystko gra. - A agent specjalny Montgomery? - Strzelałam, żeby zabić. - Glenda... - Obezwładniłam go strzałami w kolano i w prawą dłoń. Wiem, że domagasz się wyjaśnień. Ale on mówi, że będzie gadał tylko z tobą. Twierdzi, że wie, gdzie jest twój ojciec. Musisz natychmiast wrócić. Przynajmniej zanim zmienię zdanie i znów zacznę strzelać. - Glenda... - podjął kolejną próbę. - Drobiazg - odparła i odłożyła słuchawkę. 225 34 Portland, Oregoni Quincy szybko wrzucił ubrania do torby. Rainie była w salonie i rozma¬ wiała z szeryfem Vince'em Amitym. Kimberly przyglądała się ojcu z progu, skulona, jakby przygotowana na cios. Kiedy ich nie było, miała przygodę z obsługą. Jakiś przepracowany boj hotelowy przestawił cyfry w numerze pokoju i dostarczył niespodziankę z okazji urodzin do jej pokoju. Facet liczył na duży napiwek, a tymczasem jakaś baba, na szczęście nieznajoma, nawrzeszczała na niego przez drzwi. Kiedy wrócił Quincy, kierownik wszystko mu wyjaśnił. Quincy opowiedział to Kimberly, a ona uśmiechnęła się, usiłując doszukać się w tamtej sytuacji chociaż odrobiny humoru. Ale Quincy widział, że córka nadal była roztrzęsiona. Wiadomość o Glendzie dodatkowo podziałała jej na nerwy. - Więc z agentką Rodman wszystko w porządku? - trzeci raz spytała Kimberly. Mówiła dziwnym tonem, który Quincy pamiętał sprzed dwóch dni. Nie mogło tego zmienić nic, co powiedział w ciągu ostatnich dziesięciu minut. - Agentka specjalna Rodman jest osobą bardzo sprawną- odparł Quincy, zbierając skarpetki. - Poważnie traktowała treningi i kiedy nadeszła ta chwila, przydało się to, czego się wcześniej nauczyła. Nie tylko stawiła czoło zagrożeniu, ale unieszkodliwiła Montgomery'ego dwoma celnymi strzałami. - Musi bardzo celnie strzelać. - O ile pamiętam, zdobyła parę medali. - Ja też dobrze strzelam - rzekła Kimberly. - Ćwiczę trzy razy w tygodniu. Quincy uniósł głowę i popatrzył córce w oczy. - Nic ci się nie stanie - powiedział stanowczo. - Rainie zostanie tu z tobą, a poza tym jesteś sprawną młodą damą. Będziesz bezpieczna. Kimberly spuściła wzrok. Przygryzła dolną wargę. Quincy nie wiedział,

Posted in: Bez kategorii Tagged: cembrzyńska, irena sendler film, krótkie fryzury damskie wygolone boki,

Najczęściej czytane:

83

- Na pewno? A może pojedziesz do Oak Hill? Troy uważa, że powinnaś tam zostać, aż wszystko ucichnie, i to wcale nie jest zły pomysł. Zresztą, nawet jeśli nie dla ciebie, tak byłoby lepiej dla mamy. Przydałoby jej się towarzystwo. - Ma Hannah. Amanda prychnęła. - Wielka z niej pociecha! Mama nie ma Hannah - powiedziała z rozgoryczeniem. - Nikt jej nie ma. - Może po prostu nikt nikogo nie ma. - Pesymizm, Caitlyn, ponury pesymizm! O, drugi telefon, ktoś próbuje się dodzwonić, a ja czekam właśnie na wiadomość od Iana. Zadzwonię rano, jak już skontaktuję się z jakimś adwokatem. Do tego czasu unikaj policji. - Spróbuję. - Nie próbuj, tylko rób, co ci mówię! Nie musisz odpowiadać na ich pytania. Jeśli będziesz chciała z kimś porozmawiać, zadzwoń do mnie albo do tego psychologa, ale do nikogo w mundurze. Jasne? - Jasne. - Dobrze. A teraz spróbuj się uspokoić. O, tak. Pewnie. Caitlyn wiedziała, że jeszcze przez długi czas nie będzie mogła się uspokoić. - Ona kłamie. - Reed zmrużył oczy, patrząc przez przednią szybę samochodu. Był pewny, że Caitlyn Bandeaux coś ukrywa, coś, co dotyczy śmierci jej męża. - Tak. - Morrisette siedziała za kierownicą; z zawrotną prędkością, jak zawsze, gnała wąskimi cienistymi uliczkami na posterunek. - Odnalazłaś tę doktor Wade? - Jeszcze nie, ale jej gabinet został podnajęty innemu psychologowi, Adamowi Huntowi. - Więc Rebeka Wade już nie wróci? - Nie wiadomo. Nie w najbliższym czasie. Rozmawiałam z zarządcą budynku, taki neandertalczyk albo potomek Attyli. Oczywiście nie chciał mi nic powiedzieć, więc przycisnęłam go trochę, postraszyłam, że zajrzymy w jego akta i sprawdzimy, czy kontaktuje się z kuratorem nadzorującym jego zwolnienie warunkowe. Mimo to trzymał się swojej wersji, upierał się, że pani Wade nie zostawiła żadnego adresu. Skontaktowałam się też z firmą telekomunikacyjną. Wisi im za dwa miesiące, a do tej pory była idealną klientką i w terminie płaciła wszystkie rachunki. Zadzwoniłam też do firmy zajmującej się wynajmem domu. To samo. Nie zapłaciła czynszu za dwa miesiące. Nigdy wcześniej nie spóźniła się z zapłatą. Zwykle robiła to nawet z wyprzedzeniem. - Morrisette postukała palcami o kierownicę. - Kobieta z biura pośrednictwa nieruchomości powiedziała, że Rebeka Wade miała wyprowadzić się pierwszego czerwca, ale wyjechała wcześniej. Połowa jej rzeczy jest spakowana, połowa nie. - Więc co, do diabła, się z nią stało? - Właśnie. Musimy się dowiedzieć. Pojechałam do jej domu i rozmawiałem z sąsiadką. Jest zaniepokojona jej nieobecnością. - Czy zgłoszono zaginięcie? - Przecież nie wiadomo, czy zaginęła. - A co z jej krewnymi? - Sąsiadka mówi, że była samotna, chyba rozwiedziona. Prawdopodobnie ma ciotkę w 84 ... [Read more...]

się w krześle i ...

chował za splecionymi ramionami. – Komu pożyczałeś samochód siostry? Srebrnego chevroleta? – pytał Martinez. – Jednej... koleżance. Ze szkoły. ... [Read more...]

ł Hayes. ...

Trinidad otwierał drzwiczki wozu. – Jasne. – Wsunął kluczyk do stacyjki i spojrzał na Hayesa. – Znasz to przysłowie: „Wierzysz w to? W takim razie mam bagna na Florydzie, które chętnie ci sprzedam”. ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 poradyprawne.malbork.pl

WordPress Theme by ThemeTaste